13 września 2023, 20:25
Dziś będzie próbka pisma konowała z żółtej karteczki ZPO. Porównajcie sami jak stawia literkę S (i inne). Całe szczęście, że na druczku pocztowym są duże drukowane odręczne litery: S, Z i R... bo one są kluczowe. To, że konował na druczku pocztowym swje dane napisał w ogóle drukowanymi literami, też jest wymowne. W końcu na ciele też mam drukowane litery. Za jakiś czas przewertuje dokumentacje, by wrzucić inną jego parafkę. Może się zmuszę... szybciej niż myślę? bo jak przeglądam tę dokumentacje i to, co o mnie konował tam nakłamał, to nóż się w kieszeni otwiera ...
Zauważcie, że ten tatuażowy komplement na udzie ŻRESZ ŹLE, wyrył mi dochtorzyna na prawym udzie i jest ten napis pod skosem... tak mu było po prostu wygodnie prawą rączką "pisać". Stał wtedy prosto jak kij od miotły, po mojej prawej stronie z lewą łapą wciśniętą dla niepoznaki w mój górny łuk zębowy. Dostrzegacie w ogóle te literki tam w tkankach? Litera S w słowie "(ż)resz" jest ogromniasta, musiał większy rozmach ręką wtedy wziąść. Nieprawdaż? Literki "ż" niestety nie widać, jest pod dłonią. Jednak nie trudno skojarzyć wyraz i połączyć całość sprawy ze wsześniejszymi postami. Babczyński mnie po prostu odchudzał... i mile przy tym skomplementował. Wszystko podane na tacy... wpadł jak śliwka w kompot a postępowania w sądach umorzone...
Przypominam tylko. Leczyłam się u tego dentysty Łukasza Babczyńskiego z Codziennej Stomatologii Kosmetologii - tylko ortodontycznie, nie godziłam się na żadne zabiegi na twarzy...a tym bardziej na tkankach miękkich mojego ciała. Wszystko to, co opisuje tu na blogu a dotyczy ingerencji w ciało, zrobił mi perfidnie bez mojej zgody i czerpał z tego jakąś chorą satysfakcję. Pozorował, że robi coś w zębach... i to niestety nie był efekt jednej wizyty, robił to niemal od początku. Na takiego wrr partacza trafiłam.
Z uwagi na silne pieczenie ciała po tej ostatniej wizycie ortodontycznej, które zmniejszało się w czasie i które trwało przez prawie rok jeśli nie dłużej... niepokoiły mnie niektóre miejsca na ciele m.in. to prawe udo, ból w tkankach był przeszywający do kości. Toteż przyjrzałam się tym tkankom bliżej po paru miesiącach. Wewnętrznie wiedziałam, że coś mi tam też "zmajstrował", ponieważ na twarzy znalazłam a dokładniej na policzku, wyryte w tkankach miękkich SERDUSZKO (fotka na blogu jest)
, a na brodzie ślady w tkankach najpierw przypominały jego inicjały ŁB, nastrzelałam parenaście fotek, w każdym możliwym ujęciu i nie miałam już wątpliwości, że na udzie mam to samo.... Drugie udo też mnie bardzo piekło ale nie miał mi kto zrobić fotki. Uważam, że tam też "popisał się" dochtorzyna.
Zabieg na twarzy ten Aqualyx, był dymamiczny, z godziny na godzine coś się zmieniało na twarzy, ślady pokazywały się i znikały pod powierzchnią skóry, trzeba było naciągnąć lekko skórę do zdjęć albo nawet napiąć mięsień, by to wydobyć na powierzchnię. Ale co to dla takiego Sherlocka jak ja? Bułka z masłem jak widać. :D
Po niespełna dwóch latach "leczenia ortodontycznego", gdy miał być przewidziany koniec ( XII 2016r., tak powiedział) a w zębach jakoś niewiele się zmieniało, wiedziałam już, że mnie oszukał. Jakoś w listopadzie chyba 2016r. zapytałam się go (przekornie) KIEDY KONIEC LECZENIA...? ON NIC MI NIE ODPOWIEDZIAŁ... Kompletnie nic. Nie był w stanie? Jednak to, co pokazał mimiką na swej twarzy mnie przeraziło. Na jego twarzy malował się taki ironiczny uśmieszek, z jednym kącikiem ust uniesionym do góry.. "pogarda" i pozawerbalny przekaz "aleś ty głupia, żeś mi uwierzyła".
Dodatkowo, w zbliżonym okresie zapytałam się go o to, czy jakaś usługa może być wykonana taniej (bo zrobiłam rozeznanie w innych punktach i on miał jakieś wygórowane te ceny, o czym go nie informowałam). Dostał wkórwu, patrzałam mu się wtedy nieprzerwanie w patrzałki, na jego blado-szare oczy i one w ułamku sekundy pociemniały mu... niesamowity widok. (((W tym samym momencie będąc tam, odkopałam automatycznie z pamięci pewną zaczytaną historie psychopatycznego mordercy i jakiegoś degenerata zarazem... ha ha ha Babcia dziecka opowiadała, że zastała kiedyś wnuczka z nożem w ręku przy jej łóżku i temu chłopcu aż pociemniały wtedy oczy. :))) Nie żeby coś.. ale.... ja nie mam wątpliwości, że w/w jest ciężkim przypadkiem. Zmiany nastroju w ułamku sekundy... i umyślne podkręcanie drutów w aparacie tak mocno, że aż aż zesrać się można... tak potrafi się zemścić za jakieś swe psychiczne ułomności. Dalsze przemyślenia personalne o nim zostawie lepiej dla siebie na ten moment. To przypadek kliniczny... nie sądziłam jednak wtedy, że AŻ TAK!
Zwróćcie też uwagę na literkę R ze słowa "Rejonowy" i porównajcie z literką R ze słowa Ż-> R ESZ zwłaszcza na "nóżkę pod brzuszkiem" tej literki, ten kąt oraz literę S - z wyrazu "Sąd". Literkę Z z imienia i nazwiska porównajcie do literki Z na focie mojej brody -takie same falowane "zet" no nie?
I pozamiatane.